„Rufus” zabiera najmłodszych w barwną podróż z oceanicznej wyspy aż po szkockie jeziora. To opowieść o małym wężu, który panicznie boi się wody, i o strachu, którego nie da się pokonać inaczej niż znajdując w sobie odwagę do postawienia pierwszego, choćby bardzo niepewnego kroku.
Film oparty jest na prostym, ale wdzięcznym pomyśle: oto na tajemniczej wyspie pośrodku oceanu żyją morskie węże, a wśród nich Rufus – jedyny, który… kompletnie nie radzi sobie z wodą. W świecie, w którym pływanie to coś tak naturalnego jak oddychanie, jego odmienność staje się źródłem kłopotów, kompleksów, ale też – jak to zwykle bywa w filmach dla najmłodszych – początkiem drogi do bycia bohaterem.
Gdy wujek Ludwik traci swoje „magiczne” moce – czyli możliwość ziania dymem, którym od lat odstrasza ludzi od wyspy – na społeczność węży spada widmo katastrofy. Uporczywy kaszel odbiera mu siły, a bez ciepłego szalika jego gardło zupełnie odmawia posłuszeństwa. Jedyną nadzieją staje się wyprawa do Szkocji, gdzie mieszka ciocia Nessie, mistrzyni dziergania szalików. Problem w tym, że nikt z mieszkańców wyspy nie spieszy się do tak dalekiej wyprawy poza – uwaga – babcią Rufusa. Mimo bólu pleców, reumatyzmu i całej listy dolegliwości, babcia z determinacją godną prawdziwej bohaterki deklaruje, że wyruszy sama.

I wtedy do akcji wkracza Rufus. Z pozoru niezdarny i płochliwy, tej samej nocy wymyka się z domu, zabiera plecak pełen rybnych klopsików (waluty obowiązującej u wielorybiego taksówkarza) i wyrusza w drogę, zanim babcia zdąży go uprzedzić.
Na swojej drodze spotyka całą gamę barwnych postaci, z których część może wywołać poczucie lekkiego déjà vu. Jest tu choćby gadatliwa, rozkojarzona kałamarnica, przywodząca na myśl Dory z „Gdzie jest Nemo” oraz grupa zwierząt zamkniętych w obskurnym zoo, która przypomina ferajnę z „Madagaskaru” – włącznie z melancholijnym słoniem o usposobieniu godnym samego Kłapouchego z „Kubusia Puchatka”. Pojawia się też koala-megaloman, nieco w stylu Rumpelstiltskina ze „Shreka”.

Nie brakuje również czarnego charakteru: ekscentrycznej dyrektorki zoo, od lat owładniętej obsesją schwytania legendarnego węża morskiego i, nie ma co ukrywać, dorobienia się na tym fortuny. W tych fragmentach animacja skręca w stronę komedii, choć chciałoby się, by humoru było więcej – część gagów powtarza się, a niektóre dialogi brzmią odrobinę sztucznie. Mimo to trafiają się momenty, przy których można uśmiechnąć się pod nosem.
Film wyraźnie kierowany jest do młodszych widzów. To jeden z tych tytułów, w których przesłanie jest jasne i podane bez moralizatorskiej nachalności: każdy ma jakąś słabość, ale to nie ona definiuje człowieka (ani węża morskiego). W czasie wyprawy żółw wyznaje, że również nie potrafi pływać. Po słowach strusicy: „Hej, jestem największym ptakiem na świecie, a nie umiem latać!”, na chwilę znika poczucie wyobcowania, wstydu czy inności. Zastępują je wsparcie oraz wspólnota – rodzina i przyjaciele, którzy mogą pomóc wtedy, gdy samemu trudno postawić kolejny krok, albo, jak w tym przypadku, wykonać jakikolwiek ruch w wodzie. I właśnie ten element solidarności okazuje się spoiwem, prawdziwym rdzeniem całej opowieści.

Sama końcówka filmu niestety jest dość szybka i pozostawia niedosyt. Sposób rozwiązania głównego konfliktu mógłby zostać bardziej rozbudowany, bo po całej filmowej podróży finał jest zaskakująco skromny i emocjonalnie „niedokręcony”.
Choć „Rufus” nie zdumiewa szczególnie przebojową fabułą, nadrabia barwną oprawą wizualną i sympatyczną gromadką bohaterów, którym nietrudno kibicować. To przytulny, ciepły, kolorowy film familijny – dokładnie taki, jaki sprawdza się podczas kinowego wyjścia z najmłodszymi. I choć brakuje mu „fajerwerków”, to zostawia coś innego: miłe poczucie, że nawet największe trudności można pokonać, mając u boku paczkę przyjaciół.

Tytuł polski:
Rufus. Potwór morski, który nie umiał pływać
Tytuł oryginalny: Ruffen – Sjøormen som ikke kunne svømme
Produkcja: Norwegia, Belgia, Niemcy, 2025 r.
Premiera (świat): 30 września 2025 r.
Premiera (Polska): 26 grudnia 2025 r.
Reżyseria: Endre Skandfer
Scenariusz: Karsten Fullu
Polska wersja językowa:
Bartosz Fukiet (autor dialogów)
Paweł Wawrzecki (głos, wujek Ludwik)
Tadeusz Michoń (Rufus)
Czas: 80 min.
Dystrybucja kinowa: Forum Film Poland
Na podstawie: Tor Åge Bringsværd, „Rufus: The Sea Serpent Who Couldn’t Swim” (literatura dla dzieci)
