Ateny to nie tylko Akropol i inne zabytki tchnące duchem starożytności, nie tylko wspomnienie wielkich filozofów, nie tylko coroczny cel podróży tysięcy turystów, nie tylko miejsce na wymarzony urlop dla osób kochających zwiedzać prawiekowe miasta, choć takie właśnie skojarzenia najczęściej budzi stolica Grecji. Ateny to również slumsy, patologia, przemoc i bieda – czyli wszystko to, co spotkać można w zasadzie we wszystkich wielkich miastach na świecie. Owo mniej znane oblicze Aten prezentuje Mahdi Fleifel w swoim najnowszym dramacie „Do nieznanej ziemi”.
Film ma jednak za zadanie przede wszystkim ukazać tragedię uchodźców z Azji poszukujących szczęścia i lepszego życia w Europie – i ten cel udało się reżyserowi w pełni zrealizować. Smutek i beznadzieję realiów tułaczego życia widzimy niemal w każdej scenie. Fleifel w wirtuozerski sposób prezentuje tragizm losu młodych imigrantów. Słowa uznania należą się także aktorom, którym brak wielkiego doświadczenia filmowego nie przeszkodził w wiarygodnym zagraniu nieszczęśliwych i zagubionych ludzi zmagających się z codzienną brutalnością świata.

Głównymi bohaterami filmu są kuzyni Chatila (Mahmood Bakri) i Reda (Aram Sabbah). Z trudem udało im się dotrzeć z Palestyny do Grecji, ale ich głównym celem są Niemcy, do których również niełatwo się dostać. Kuzynom potrzebne są przede wszystkim pieniądze i fałszywe dokumenty. Aby je zdobyć, dokonują licznych kradzieży, a Reda dodatkowo się prostytuuje. Mają marzenia i plany – chcą w Niemczech założyć kawiarenkę, a Chatila zamierza też ściągnąć do nich żonę i synka, przebywających tymczasowo w obozie dla uchodźców w Libanie. Spokoju nie daje im chłopiec Malik (Mohammad Alsurafa), który też ma za sobą ciężkie doświadczenia, a teraz próbuje dotrzeć do mieszkającej we Włoszech ciotki. Na początku zamierzają małolata spławić, w końcu jednak chęć pomocy młodszemu rodakowi w potrzebie bierze górę. Dzielą się z nim jedzeniem i znajdują mu miejsce noclegu, bo Malik nie ma gdzie spać i całą dobę pałęta się po ulicy. Na ulicy, na ławce, przesiadują również oni sami, przyglądając się przechodniom i typując tych, których najłatwiej okraść. To jeden z głównych sposobów spędzania przez nich czasu.
Plan działania obmyśla zawsze lepiej zorganizowany, znacznie zaradniejszy i odporniejszy psychicznie Chatila. Bez niego słaby Reda prawdopodobnie pogubiłby się totalnie, tym bardziej że wyniszcza go uzależnienie od heroiny, którą dilują inni imigranci i na którą Reda trwoni z trudem zdobyte pieniądze. Problemem staje się coraz większa bezwzględność Chatili, którą tłumaczy on wyższą koniecznością i która pcha kuzynów w coraz większe tarapaty. Kradzieże w pewnym momencie przestają już wystarczać, kuzyni posuwają się do wymyślonego przez Chatilę oszustwa połączonego z brutalną przemocą, której ofiarą padają w dodatku inni imigranci. Wrażliwym Redą targają moralne rozterki, a sytuacja kuzynów staje się coraz bardziej pogmatwana.

Więcej szczegółów fabuły ujawniać nie ma sensu, ale od początku filmu widać i czuć, że ta historia dobrze skończyć się nie może. Rodzi się jednak istotne pytanie: czy twórcy filmu chcieli usprawiedliwić postępowanie bohaterów ich tragiczną sytuacją życiową? Jeśli tak, to raczej im się to nie udało, bo wytłumaczenia dla działań przestępczych oczywiście nie ma. Postaci z filmu budzą żal, w niektórych sytuacjach czuć można dla nich zrozumienie, ale raczej nie sympatię. Nawet jeśli oglądający kibicują bohaterom w ich dążeniach do realizacji marzeń o tak zwanym lepszym życiu, to raczej trudno, żeby kibicowali im w dalece wykraczających poza granice prawa i moralności czynach pozornie służących tych marzeń spełnieniu. I cel wcale nie uświęca tu środków.
Kolejne pytanie, które można sobie zadać, dotyczy miejsca, do którego za wszelką cenę chcą dotrzeć palestyńscy kuzyni: czy rzeczywiście warte jest ono tych wszystkich działań, w końcu nie tylko nielegalnych, ale też bardzo ryzykownych i zgubnych dla nich samych? Przecież Grecja to także Europa i tam także można żyć dostatnio.

Dramat Fleifela niewątpliwie jednak może tęgo widzem wstrząsnąć. O losach migrantów niby mówi się sporo, ale moc ekranu jest nie do przecenienia – nieraz dopiero obrazy filmowe pozwalają Europejczykom zdać sobie sprawę z realiów życia na co dzień całkowicie im obcego. Film może też być przestrogą dla mieszkańców Azji i Afryki noszących się z zamiarem wyemigrowania – części uchodźców na pewno się w Europie udaje, ale wielu z nich kończy tak jak Chatila i Reda. Historia emigracji, nie tylko tej do Europy, zna takie przypadki od dawna.

Tytuł polski: Do nieznanej ziemi
Tytuł oryginalny: To a Land Unknown
Produkcja: Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Dania, Holandia, Grecja, Katar, Arabia Saudyjska, Palestyna, 2024 r.
Premiera (świat): 22 maja 2024 r.
Premiera (Polska): 19 grudnia 2025 r.
Reżyseria: Mahdi Fleifel
Scenariusz: Fyzal Boulifa, Mahdi Fleifel, Jason McColgan
Zdjęcia: Thodoros Mihopoulos
Muzyka: Nadah El Shazly
Obsada:
Mahmood Bakri (Chatila)
Aram Sabbah (Reda)
Angeliki Papoulia (Tatiana)
Mohammad Alsurafa (Malik)
Monzer Reyahnah (Marwan)
Czas: 105 min.
Dystrybucja kinowa: Aurora Films
